Takie duże różnice wynikają przede wszystkim z ryzyka, jakie biorą na siebie banki. Część klientów nie spłaca swoich zobowiązań, a co za tym idzie, koszty ponoszą uczciwi kredytobiorcy. Niestety ci ostatni nie mają alternatywy, bo oprocentowanie tego rodzaju kredytów, tylko w małym stopniu jest powiązane z ich zdolnością kredytową. Nawet jeśli bank oferuje niskie oprocentowanie, to po doliczeniu innych kosztów i prowizji, trudno w Polsce znaleźć tańszy kredyt niż na przykład 10% w skali roku. Biorąc pod uwagę odsetki, jakie w tym samym czasie wypłacają swoim klientom banki, można dojść do wniosku, że klienci wszystkich instytucji finansowych stoją na straconej pozycji. I to nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Czy rzeczywiście tak musi być? Jak się okazuje niekoniecznie. Przekonują nas o tym twórcy pierwszych banków wirtualnych. To między innymi oni, lub zainspirowani ich przykładem finansiści, tworzą w internecie platformy pozwalające na pominięcie w procesie pożyczania pieniędzy kosztownego pośrednika, jakim często okazuje się bank.
Obecnie do najtańszych kredytów konsumenckich w Polsce należy odnawialny limit kredytowy w rachunku. W niektórych przypadkach jego oprocentowanie zaczyna się już od 11%. Jednak do kosztów takiego kredytu należy doliczyć jeszcze różnego rodzaju prowizje, a w końcu opłaty za prowadzenie konta osobistego.
Bank | Nazwa konta | Roczny koszt konta | Prowizja za udzielenie kredytu: | Oprocentowanie kredytu |
Bank Millennium | Millekonto | 15,00 | 1,00 % od 40,00 PLN | 18,00% |
Bank Pekao SA | Eurokonto | 102,00 | 1,80 % od 100,00 PLN | 19,25% |
Bank Pocztowy | Pocztowe Konto Standard | 47,40 | 2%, min. 19,00 PLN + za 14,95 zł za rozpatrzenie | 15,99% |
BGK | Pewne Konto | 24,00 | 2% | 12,50% |
BGŻ | Integrum Plan 1 | 84,00 | 1,50 % od 40,00 PLN | 14,65% |
BISE | Konto osobiste | 75,00 | 1,00 % od 30 PLN | 14,35% |
BOŚ | Ekokonto | 104,00 | 1,00 % od 30,00 PLN | 15,20% |
BPH | Sezam | 107,40 | 2,00 % od 75,00 PLN | 19,25% |
BPS | POL-konto | 66,00 | 1,00% min. 10,00 PLN | 14,50% |
BZ WBK | Konto 24 | 72,00 | 1,00 % od 50,00 PLN | 16,90% |
Citibank Handlowy | CitiKonto | 119,90 | 1,49% | 17,95% |
Deutsche Bank PBC | DB Konto | 90,00 | 2,00 % od 20,00 PLN | 16,95% |
Dominet Bank | ROR | 42,00 | 2% | 14,00% |
Getin Bank | Konto Uniwersalne | 54,00 | 20 PLN + 1,2% kwoty udzielonego kredytu | 14,90% |
ING Bank Śląski | Konto z Lwem | 72,00 | 1,80 % od 68,00 PLN | 14,00% |
Invest-Bank | Invest-Konto Efekt | 144,00 | 40,00 PLN | 15,50% |
Kredyt Bank | Ekstrakonto S | 84,00 | 1,50 % od 40,00 PLN | 15,50% |
Lukas Bank | e-Konto | 0,00 | 1,00 % od 40,00 PLN | 17,9%, dla stałych klientów 14,80% |
mBank | eKonto | 0,00 | 1% kwoty kredytu, min. 25,00 zł | 13,50%, po 6 miesiącach 12,85% |
MultiBank | Multikonto ja | 60,00 | 1,00 % od 40,00 PLN | 11,50% |
Nordea Bank | Konto Nordea – pakiet Brązowy | 36,00 | 1,00 % od 20,00 PLN | 12,50% |
PKO BP | Superkonto | 64,80 | 0,50 % od 30,00 PLN | 11,50% |
Raiffeisen Bank Polska | Mobilne Konto Osobiste | 107,76 | 1,00 % od 30 PLN | 14,99% |
SKOK Stefczyka | IKS Plus | 98,40 | 1,5 % od 4,5 zł | 12,00% |
Volkswagen Bank direct | e-Pakiet standard | 60,00 | 50 zł | 10,99% |
* koszt konta przy założeniach: regularne wpływy na konto min. 2000 zł/mc, transakcje bezgotówkowe min. 500 zł/mc, co najmniej 5 transakcji bezgotówkowych w miesiącu.
Oprocentowanie kredytów gotówkowych czy na kartach kredytowych jest zazwyczaj znacznie wyższe, niż to oferowane w rachunku. Z drugiej jednak strony oferta polskich banków jest wciąż droższa niż ich zachodnich konkurentów, nawet jeśli brać pod uwagę różnicę stóp procentowych. Jak się jednak okazuje, nawet w takim przypadku klienci mogą liczyć na oprocentowanie kredytu poniżej najlepszych bankowych ofert. Dowodem na to jest brytyjski serwis Zopa. Oprocentowanie kredytów dostępnych dla mieszkających w Wielkiej Brytanii użytkowników tej platformy wynosi nawet 5%. Wkrótce witryna ma być dostępna również w USA. Planowana jest ekspansja na skalę globalną, co może oznaczać, że w dalekiej przyszłości serwis zawita również w Polsce. Patrząc na popularność serwisu Allegro.pl, można się spodziewać, że wzbudziłby duże zainteresowanie rodzimych internautów.
Obecnie z serwisu Zopa korzysta ponad 90 tysięcy Brytyjczyków. Liczba użytkowników rośnie w szybkim tempie, średnio 10% miesięcznie. Za pośrednictwem serwisu osoby posiadające wolne środki pieniężne kontaktują się bezpośrednio z chcącymi zaciągnąć pożyczkę, dzięki czemu eliminowane są koszty pośrednictwa. Pożyczkodawca określa kwotę jaką gotowy jest pożyczyć oraz oprocentowanie, a następnie pożyczkobiorca przegląda dostępne na stronie internetowej oferty i poprzez kliknięcie na określoną ofertę wybiera najbardziej atrakcyjną. Dla bezpieczeństwa pożyczających, każda pożyczana przez niego kwota dzielona jest na kilkadziesiąt minipożyczek, a dodatkowo również ubezpieczona przed ewentualną niewypłacalnością kredytobiorcy. Chodzi o to, żeby zminimalizować ewentualne straty – nawet jeśli ktoś przestanie spłacać kredyt, to szkody dla pojedynczego klienta będą zminimalizowane. Zopa zarabia na 0,5 procentowej prowizji pobieranej od obu stron.
Podobnym serwisem internetowym jest Prosper, działający od lutego na rynku amerykańskim. Udział w rynku tego serwisu jest zbliżony do Zopy. Z witryny Prosper korzysta około 70 tysięcy użytkowników. Zasady obowiązujące członków serwisów jednak różnią się nieco. Podczas gdy podstawowym kryterium udzielenia pożyczki poprzez serwis Zopa jest zdolność kredytowa kredytobiorcy o określonym i koniecznym minimalnym poziomie, to serwis Prosper pozostawia ostateczną decyzję pożyczkodawcy. Jeżeli chce on ponieść ryzyko niewypłacalności potencjalnego pożyczkobiorcy, to transakcja dochodzi do skutku. Dzięki temu chociaż ryzyko jest duże, potencjalne zyski przekraczają te, jakie można osiągnąć na przykład na giełdzie.
Udostępnienie serwisu Zopa w USA spowoduje powstanie większej konkurencji na rynku amerykańskim. W tym jednak przypadku jest to zdrowa konkurencja, bo przyczyni się to do wzrostu liczby internautów zaciągających pożyczkę za pośrednictwem serwisów. Zaletą płynącą z zaciągnięcia pożyczki w ten sposób jest niższe niż w banku oprocentowanie. Użytkownicy serwisu mogą zaciągnąć pożyczki na kwotę do 25 000 dolarów, płacąc często nawet mniej niż 5-6% rocznie. Z drugiej strony każdy, kto posiada wolne środki w kwocie czy to 100 dolarów czy 100 000 dolarów, może oddać je do dyspozycji innej osobie uzyskując wyższą stopę zwrotu niż w jakimkolwiek banku. Korzystne z obu stron oprocentowanie nie jest jedyną zaletą serwisu. Pożyczkodawcy oraz pożyczkobiorcy mają na przykład możliwość kontaktowania się ze sobą, co pozwala na przykład indywidualne podejście do każdego przypadku. Patrząc na fenomen Skype, PayPal, eBay, czy w końcu Wikipedii, już teraz wiele osób zaczyna wróżyć, że za kilka lat bankom przybędzie nowy, szczególnie groźny konkurent. Konkurent, z którym będzie trudno walczyć. A wszystko to dzięki internetowi.
Komentarz Michała Macierzyńskiego, analityka Bankier.pl
Rozwój internetu przyczynił się do diametralnych zmian na rynku finansowym. Banki konkurują już nie tylko z innymi instytucjami finansowymi i firmami spoza sektora finansowego, takimi jak chociażby supermarkety, ale jak się okazuje również ze swoimi klientami. Proces dezintermediacji, czyli wykluczania pośredników, w tym przypadku uderza w sam fundament istnienia banków jako instytucji, które mobilizują oszczędności klientów indywidualnych. Czy w Polsce jest szansa na rozwój platformy przypominającej w swojej funkcji brytyjską Zopę? Teoretycznie tak, chociaż nie byłoby prosto, zwłaszcza biorąc pod uwagę obowiązujący stan prawny. Pamiętajmy, że fundamentem takiego projektu jest możliwość taniej oceny wiarygodności kredytowej użytkowników. Na zachodzie banki i inne instytucje kredytowe mają do wyboru nawet kilka takich ogólnonarodowych baz, a nawet gotowych ocen kredytowych klienta. Nieoczekiwany sukces, jaki osiągnął w Polsce Skype wskazuje, że nie trzeba zachęcać internautów do korzystania z tańszej alternatywy. Nawet jeśli powstanie polskiej Zopy jest czymś odległym, to już sama groźba może przyczynić się do tego, że banki zostaną zmuszone do jakiejś reakcji. Od niedawna jesteśmy przecież częścią UE, a biorąc pod uwagę brak barier geograficznych w internecie, może się okazać, że jeśli rodzime banki czegoś nie wymyślą, zrobi to za nie na przykład zagraniczny konkurent.