Przedstawione wczoraj przez Główny Urząd Statystyczny dane przesyły na rynku bez większego echa. W lipcu stopa bezrobocia spadła do 15,7 proc. z 16,0 proc. w czerwcu., czyli tak jak się tego spodziewano. Z kolei w tym samym miesiącu sprzedaż detaliczna wzrosła r/r o11,0 proc. Choć okazała się być ona minimalnie niższa od prognoz (+12,5 proc.), to warto pokreślić, że jej dynamika pozostaje nadal dwucyfrowa, a to dobrze świadczy o kondycji polskiej gospodarki. Jak podkreślił szef GUS wzrost PKB Polski w II kwartale może być równy, albo wyższy niż w pierwszym, kiedy wyniósł 5,2 proc.
Złoty cały czas reaguje (raz słabnąc, a raz wzmacniając się) za to na doniesienia z naszego regionu. Dziś Bank Centralny Słowacji, zgodnie z oczekiwaniami nie podwyższył stóp procentowych, ale warto pamiętać, że na poniedziałek zaplanowana jest decyzja jego węgierskiego odpowiednika, a tym przypadku prognozowane jest co najmniej 25 pkt zacieśnienie polityki pieniężnej. Wzrost kosztu pieniądza w tym kraju powinien wzmacniać waluty Europy Środkowej, w tym złotego. Pewnym optymizmem napawa też ostatnia seria zapowiedzi ministra finansów Węgier (Janos Veres) dotyczących sprawy ewentualnego wejścia tego kraju do systemu ERM-2 pomiędzy rokiem 2007, a 2009 i przyjęcia euro w latach 2011-2013.
Rynek międzynarodowy
Opublikowane wczoraj dane ze Stanów Zjednoczonych były złe. W lipcu sprzedaż nowych domów spadła o 4,3 proc. do 1,072 mln, tj. do najniższego poziomu od lutego i była mniejsza od prognoz (1,1 mln). Z kolei zamówienia na dobra trwałego użytku poszły w dół m/m o 0,4 proc., choć oczekiwano zniżki jedynie o 0,5 proc. Pomimo tego amerykańska waluta zyskała na wartości.
W piątek o godz. 11:45 kurs EUR/USD wynosił 1,2768. Dzień wcześniej, o godz. 12:05 (CET) był on równy 1,2827.
Dolarowi pomogło po pierwsze oczekiwanie na dzisiejsze, zaplanowane na godz. 16:00 (CET) wystąpienie szefa Fed. Zdaniem części analityków Ben Bernanke może zasygnalizować podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku, co miałoby pomóc w walce z inflacją. Warto przypomnieć, że we wtorek w tym tonie mówił Michael Moskow, jeden z członków Fed.
Drugim czynnikiem wzmacniającym zielonego był fakt napłynięcia słabych informacji z Japonii. Po tym jak okazało się, że w lipcu ceny konsumenckie po wyłączeniu energii i żywności wzrosły r/r jedynie o 0,2 proc. (spodziewano się odczytu na poziomie +0,5 proc.) rynek utwierdził się w przekonaniu co do tego, że w tym roku nie dojdzie już chyba do kolejnego zacieśnienia polityki pieniężnej w Kraju Kwitnącej Wiśni. Warto przypomnieć, że Bank Japonii podniósł stopy w lipcu, po raz pierwszy od 6 lat. Znalazły się one na poziomie 0,25 proc. Jen na doniesienia te zareagował wyraźnym spadkiem wartości. Kurs USD/JPY wzrósł dziś do ok. 117,25, co oznacza, że dolar w stosunku do japońskiej waluty był najdroższy od 25 lipca br.
Nie da się ukryć, że zielonemu w stosunku do euro pomagają również ostanie słabe dane makro z Eurlandu. W czwartek podano, że w sierpniu niemiecki indeks Ifo poszedł w dół do 105,0 z 105,6 w lipcu. Choć jego deprecjacja była minimalnie niższa od oczekiwań (104,8), to nie ma co ukrywać, że nastroje gospodarcze spadły już drugi miesiąc z rzędu. Podobnie rzecz się miała z subindeksem oczekiwań, który wyniósł 101,5. Z kolei subindeks bieżącej sytuacji nie uległ zmianie w stosunku do lipca (108,6), ale był niższy niż w czerwcu (109,4). Z kolei we wtorek poinformowano, że w sierpniu indeks ZEW, mierzący oczekiwania ekonomiczne w Niemczech poszedł w dół do -5,6 pkt z +15,1 pkt w lipcu i znalazł się na najniższym poziomie od czerwca 2001 r. Na rynku oczekiwano jego deprecjacji, ale tylko do +12,1 pkt. Tego samego dnia okazało się, że w całym Eurolandzie nowe zamówienia w przemyśle w czerwcu zniżkowały m/m o 2,5 proc., czyli 5-krotnie bardziej niż oczekiwano.
Sygnały o spowolnieniu gospodarczym największych światowych gospodarek nie pozostają rzecz jasna bez wpływu na rynek długu. O ile obligacje amerykańskie od początku tygodnia nie ulegają większym zmianom, to ceny papierów niemieckich i japońskich sukcesywnie idą w górę. W pierwszych godzinach piątkowej sesji rentowności japońskich papierów spadły najsilniej od prawie trzech lat.