„Obecnie prawo do wcześniejszej spłaty kredytu walutowego w walucie, w jakiej kredyt został udzielony, przysługuje klientom tylko nielicznych banków. Od lipca, zgodnie z rekomendacją Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), takie uprawnienie będą mięli wszyscy kredytobiorcy. – Klient będzie mógł wybrać, czy korzysta z cen walut oferowanych przez jego bank, czy chce spłacać zadłużenie bezpośrednio w walucie kupowanej na rynku – mówi Marta Chmielewska z KNF.”, pisze dziennik.
„Spodziewano się, że te nowe przepisy spowodują spadek spreadów, czyli różnicy pomiędzy ceną waluty, po jakiej nowe kredyty są udzielane, i ceną, po jakiej spłacane są pożyczki walutowe. Tymczasem od sierpnia ubiegłego roku do początku czerwca średnia wartość spreadu na rynku wzrosła z 11 do 20 groszy […]
– Koszty pozyskiwania walut przez banki wzrosły, podobnie jak ryzyko poszerzenia się różnic kursowych. Dlatego spready są większe niż przed eskalacją kryzysu jesienią 2008 roku – przyznaje Marta Chmielewska z KNF.”, czytamy w „GP”.
Spread stanowi różnicę kursów, po jakich bank kupuje i sprzedaje klientowi walutę na spłatę rat kredytu. Jest to dodatkowy, ukryty koszt kredytu, ponieważ banki stosują stawki niekorzystne dla klienta. Taniej można kupić waluty w kantorze, ale banki z reguły nie dopuszczają możliwości spłaty rat bezpośrednio w walucie kredytu. W ten sposób banki dodatkowo zarabiają na kredytach, a wielu klientów nawet nie zdaje sobie sprawy, że ponosi dodatkowe koszty.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej” w artykule Romana Grzyba pt. „Średni spread na rynku wzrósł od sierpnia 2008 roku o 100 proc.”