Konkurencja na rynku kart kredytowych w Polsce zaczyna się zaostrzać. Swoje karty ma większość liczących się graczy, a do grona walczących bez żadnych kompleksów dołączają supermarkety. W ciągu dosłownie kilku lat pokonaliśmy dystans o jakim kiedyś w ogóle nikomu się nie śniło. Na koniec roku liczba wydanych w Polsce kart może dobić do ok. 4 mln. Naszym zdaniem – wszystko za sprawą dwóch banków PKO BP i Banku BPH. Jeden udowodnił, że karta kredytowa nie jest już luksusem, drugi pokazał jak skutecznie walczy się z dotychczasowym liderem – Citibankiem. To właśnie od momentu wprowadzenia ich ofert można mówić o prawdziwym boomie na karcianym rynku. Obie instytucje bardzo dobrze radzą sobie na tym trudnym poletku. PKO BP już od dwóch lat ostro walczy o miano lidera. Według informacji Banku, na koniec mijającego roku jego klienci posiadają już ponad pół miliona kart kredytowych. W przyszłym w końcu chce sięgnąć po laur zwycięzcy, sprzedając dodatkowo 200 tysięcy takich kart. Kto zna ofertę PKO BP wie, że niczym nie zachwyca w porównaniu z konkurencją, ale jak widać jest skuteczny. Citibank oczywiście nie będzie chciał się łatwo poddać. Inna sprawa, że obsługuje zupełnie inny segment rynku – w jego portfolio nie ma w ogóle kart elektronicznych – tak popularnych na przykład w PKO BP czy Banku BPH. Ale i on nie zasypia gruszek w popiele. Po pierwsze zmienia się status dotychczasowej srebrnej karty kredytowej. Ostatnio uzyskała nie tylko nowe logo, ale również zmieniła kolor na niebieski. Można się spodziewać, że wkrótce straci też swój dotychczasowy prestiżowy status i KK Citibanku będą znacznie szerzej dostępne niż ma to miejsce obecnie. Świadczy o tym na przykład zakrojona na szeroką skalę akcja wymiany kart. Wybrani właściciele kart srebrnych mogą na specjalnych warunkach zamienić kolor swojego plastiku na złoty. Ci ostatni – na platynę. To nie jedyna zmiana. Kolejną, znacznie istotniejszą, bo wpływającą na przychody Banku, jest rezygnacja z obowiązkowego, płatnego pakietu bezpieczeństwa! Tak, tak. Od 1 stycznia można z niego zrezygnować i cieszyć się jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą kartą na naszym rynku – zupełnie bezpłatnie. Bo oczywiście jak dobrze poszukać, za jej wydanie można nie zapłacić, a jak się już ją ma i zadzwoni mówiąc, że się z karty rezygnuje, to i wynegocjować można zwolnienie z opłaty za wznowienie. Nawet “dożywotnio”. Aha – jak ktoś jeszcze nie wie – można równieź poprosić o przysłanie trzech ostatnich kopii wyciągów. Wtedy to się nawet sami do nas odezwą z ciekawym zestawem propozycji. Zachęcamy do wypróbowania – nic nie kosztuje, a pokazuje, jak dobrze tam to wszystko działa. Jak taką obsługę zobaczymy w PKO BP, to już wtedy nic nas nie zdziwi.
No właśnie. Bo zdobyte przez nad dane wprowadziły nas w konsternację. Jakiś czas temu nękaliśmy PR Lukas Banku o wyniki sprzedażowe ich nowej karty kredytowej. Niestety nasze wysiłki spełzły na niczym. Tak to niestety już jest, że oficjalną drogą takie dane zazwyczaj z banku trudno uzyskać. No ale czasami się drogą nieoficjalną jakoś udaje.
O tym, że Lukas nieoczekiwanie zajął trzecie miejsce wśród największych wydawców kart kredytowych w Polsce wiadomo już od kilku miesięcy. Po trzech kwartałach tego roku Bank wydał 383 tys. Jednak dystans do konkurentów bardzo szybko się zmniejsza. Na koniec października liczba tego typu kart wzrosła do ponad 457 tys.! Wszystko dzięki agresywnej sprzedaży karty Maxima Plus, bo to głównie ona zapewniła takie wyniki.
Każdy kto się zajmuje karcianym rynkiem z całą pewnością musiał zauważyć potężną akcję prmocyjną karty Maxima Plus. Chyba po raz pierwszy w Polsce Bank na tak masową skalę nie tylko wydaje kartę kredytową bezpłatnie, ale do tego jeszcze dodaje klientowi 50 zł. Jak widać taka strategia świetnie się sprawdziła. Przy okazji zadaje kłam stwierdzeniu, że rynek kart kredytowych jest już na z grubsza podzielony. Jak widać zmasowana reklama i dobry marketing w połączeniu z dobrą dystrybucją robi swoje. Zwłaszcza, że sam produkt nie zachwyca – na rynku jest cała masa znacznie tańszych kart. Ale jak widać Lukas świetnie daje sobie radę. Sukces jest tym większy, że Bank dysponuje znacznie mniejszą bazą klientów niż inni konkurenci, którzy do tego mają znacznie ciekawsze produkty… Jest zatem kogo podpatrywać. (to też aluzja do HSBC, który cały czas zapowiada, że się uważnie przygląda. Ciekawe czemu…)
A z niesprawdzonych plotek. Mówi się, że Onet.pl nie jest zbytnio zadowolony ze sprzedaży wspólnej karty razem z Lukas Bankiem i szuka nowego partnera. Ale to tylko niesprawdzona plotka, tak jak i ta, według której również i Lukas jest zainteresowany wydawaniem kredytówki z Orange…