Nie ma coś ostatnio szczęścia BZ WBK. Instytucję zaczęli nękać internetowi przestępcy. Atak z ostatnich dwóch dni należy uznać za przygotowany wyjątkowo profesjonalnie. I niestety można założyć, że znalazło się trochę naiwnych klientów, którzy podali dane swoich kart. Wszystko dlatego, że docelowe, fałszywe strony, wciąż jeszcze działają. Święta robią swoje i trudniej jest zareagować. Niestety dużo wskazuje na to, że Polska przestała być samotną wyspą na wzburzonym ocenie bankowego phisihingu. Czy rodzime instytucje są na to przygotowane? Nasza odpowiedź brzmi cały czas nie… I nie dotyczy to tylko BZ WBK.
O ile poprzedni atak na BZ WBK trudno było uznać za szczyt profesjonalizmu, to przesyłki z poniedziałku i wtorku rano należy uznać za wyjątkowo dobrze podszywające się pod bank. Jednym słowem przestępcy szybko się uczą. Co ciekawe – poniedziałkowy atak został przygotowany w języku angielskim, jednak już wtorkowy (dostaliśmy maila na blisko 10 różnych adresów) to krótki komunikat w naszym rodzimym języku. Wszystko w grafice banku! Całe szczęście adres w przeglądarce mało przypomina ten z BZ WBK, mimo wszystko całość stanowi dość niebezpieczną mieszankę – zwłaszcza, że przestępcy chcą wyciągnąć informacje na temat kart płatniczych, a nie dostępu do rachunku bankowego. To akurat może być niebezpieczne – nawet pomimo wdrożenia w banku 3D Secure.