Jako pierwsi prezentujemy wizerunek nowych kart eurobanku i Tabelę Opłat i Prowizji.
Przy okazji tłumaczymy, bo wiele osób nie zgadza się z nami, ze oferta eurobanku jest rewolucyjna. Wysuwają przykład Invest-Banku, czy Citibanku, BPH, etc. Problem w tym, że za przykład podają produkty z zupełnie innej kategorii i segmentu.
Karta kredytowa już dawno przestała być produktem z wyższej półki. Nie oznacza to jednak, że Polacy powszechnie zaczęli się na kartach zadłużać, tak jak to się dzieje w innych krajach. Wręcz przeciwnie. Powstrzymuje je przed tym wysokie oprocentowanie kart. Nie dotyczy to banków specjalizujących się w consumer finance – czyli na przykład Lukas Banku (lidera rynkowego – bank ma najwięcej wydanych kart), Cetelem Banku, Sygma Banku, GE Money Banku. Można założyć, że praktycznie nikt z czytelników PR News karty takiego banku nie ma, a jeśli już, to nie zadłuża się na niej na stałe. Nie oznacza to jednak, że inni tak nie robią! A jak się okazuje na supermarketówkach na stałe zadłużone jest nawet ok. 50% klientów (wspomniany Lukas Bank)!
Kredyt na karcie kredytowej jest najdroższy, a mimo to, nawet w największych bankach ok. 20% nie spłaca w terminie całej kwoty zadłużenia. Nikt przy okazji nie mówi, że tylko wariat zadłuża się w linii kredytowej w ROR. A przecież robi tak miliony klientów – i to nie tylko tych, którzy mają konto w PKO BP! A przecież oprocentowanie na KK eurobanku jest właśnie na poziomie innych banków – opłata za wydanie jest jeszcze niższa!
A zatem patrząc na ofertę eurobanku, gdzie mamy jedno z najniższych oprocentowań na rynku (i proszę czasem nawet nie porównywać Invest-Banku z niespełna 17 tysiącami kart, czy BISE z 2,1 tysiąca) z tym, co oferuje każdy z banków z sektora consumer finance, do tego dodajemy brak ukrytych opłat związanych z korzystaniem karty (proszę to porównać np. z GE Money Bankiem), następnie niskie opłaty za wypłatę pieniędzy z bankomatu (co z tego, że „zwykły” użytkownik tak nie robi, to nie jest po prostu karta dla niego! W Lukas Banku za przyjemność wypłaty zapłaci się 2,6 lub 3% transakcji, minimum 5 zł. To swego rodzaju dodatkowa prowizja za kredyt gotówkowy, i tak oprocentowany o 2 p.p. wyżej niż w eurobanku), to jasne jest, że nie można powiedzieć inaczej, niż to, że oferta eurobanku to rewolucja w segmencie consumer finance! Ale nie tylko. Nie ma najmniejszego powodu, żeby z tego produktu nie skorzystali klienci innych banków, takich jak wspomniany BPH, a być może i Citibank. Do tego dodajmy osoby, które korzystają z kredytu w ROR w droższych (większość rynku) bankach.
Z ceną w tym segmencie rynku jeszcze niżej będzie już teraz bardzo trudno zejść. W doświadczenie eurobanku w zdobywaniu klientów chyba nikt nie wątpi. A zatem naszym zdaniem – ta oferta stanowi pewien punkt przełomowy i zwrotny w rozwoju rynku consumer finance w Polsce. To podobnie jak kiedyś inne banki zmusiły Citibank do obniżenia oprocentowania i zniesienia obowiązkowej opłaty. O tym pewnie też już nikt nie pamięta…
Rewolucja w przypadku kart eurobanku polega przynajmniej na:
a) niższym oprocentowaniu od najbliższych konkurentów (nawet o 6 pp),
b) braku dodatkowych opłat za korzystanie z karty,
c) łatwiejszemu dostępowi do takiej karty,
d) zdegradowaniu prestiżu złotych kart.
Wszystkie te elementy w połączeniu ze specjalizacją banku mogą i naszym zdaniem spowodują duże zmiany. GE Money Bank nie porównuje się przecież do oferty Citibanku, BPH czy PKO BP. Podobnie Sygma Bank i Cetelem, a także w dużej mierze Lukas Bank. I właśnie to jest rewolucja – taka, jaką kiedyś było pojawienie się pod koniec 2000 roku na rynku mBanku! A że teraz ten rewolucjonista nazywa się eurobank? No cóż. Dla nas i tak nie żadna oferta kredytu na karcie nie będzie atrakcyjna, do momentu, kiedy będzie wyższa niż 11,50%. Ale dla tych kilku milionów klientów…